Narty Val di Sole część II

Kontynuując poprzedni wpis przechodzimy do dnia czwartego w którym byłem po raz drugi w Madonnie di Campiglio. Tym razem plan przewidywał wybranie się najpierw na Marilleve-Folgaridę a później powrót na Groste. No więc rano od razu przez Pradalago i Zelledrie zacząłem przebijać się w kierunku Marillevy, na Monte Vigo, Monte Spolverino, Malghet i zjazd bardzo fajną trasą Val Mastellina. Z tej części nie ma zbyt wielu zdjęć bo tylko 2 (71 i 72 w albumie) przedstawiające schronisko Solander i górę trasy Val Mastelina. Trasa bardzo fajna i długa ale zatłoczona poprzez szkółki narciarskie. Na tej trasie spotkałem chyba najwięcej szkółek z całego tygodnia, które spędziłem w Val di Sole. Na dole trasy już się zaczęły pojawiać muldy więc po zaliczeniu tej trasy zaczął się powrót i kierunek Groste. Na tej części podczas poprzedniego pobytu spędziłem najwięcej czasu. No i na zdjęciach chyba widać dlaczego, bardzo fajne szerokie trasy, niesamowite widoki i mimo wysokości pomiędzy 2000 a 2500 mnpm bardzo dobre warunki do jazdy. Początkujący spokojnie sobie poradzi bo wyjechać można na 2500 metrów gondolką i jak się znudzi jazda i podziwianie widoków tą samą gondolką zjechać. Bo zjeżdżając trzeba trochę uważać, niebieska trasa 66 jest na końcu bardzo płaska i na końcu praktycznie do nart biegowych, a czerwona 77 po południu bywa zamuldzona i na samym dole już warunki są nieciekawe. Ale okazało się że ten fragment z muldami jest dość krótki i udało się to przejechać bez większych problemów.

Dzień piąty czyli Tonale po raz trzeci, tym razem celem było zwiedzenie tras w Pontedilegno, czyli wsiadamy w wagoniki i po 20 min wysiadamy w na miejscu. Ten fragment Tonale pozostawił pewien niedosyt, trasy wąskie szczególnie tam gdzie zostały zwężone ze względu na zawody obok, dość monotonne i albo zmrożone górze albo na dole już pełna kasza. Czyli ogólnie poziom poniżej tego do czego przyzwyczaiły mnie Dolomity. Najciekawsze było takie zielonkawe jezioro pod jednym schroniskiem (zdjęcie 88 i kolejne), no więc szybka ewakuacja i wracam na Tonale. Tam przebicie się na drugą stronę i na przełęcz przemytników, gdzie po krótkim odpoczynku w schronisku i zaliczeniu kilku zjazdów powrót. Zapis wyciągów na skiline.cc a jako dodatek panoramka na photosynth z jeziorka:

http://photosynth.net/embed.aspx?cid=f2ad2c17-c35b-4447-8129-62fa574b486e&delayLoad=true&slideShowPlaying=false

No i dzień ostatni czyli Peio, tutaj miałem obawy bo w porównaniu do Madonny czy nawet Tonale Peio wygląda dość skromnie, kilka wyciągów 15 km tras to nie jest dużo, chociaż jak porównanie z polskimi ośrodkami chyba powinno pomóc w uzyskanie właściwej perspektywy :). Okazało się że jest wagonik na prawie 3000 mnpm z czego Peio było bardzo dumne (tak w co drugim sklepie na wystawie była miniaturka wagonika) fajne trasy i niesamowite widoki (w albumie od zdjęcia 93. Ostatni dzień był więc spokojniejszy ale można było sobie pojeździć

Poniżej panorama ze szczytu posklejana przez phosynth

http://photosynth.net/embed.aspx?cid=9f0e6c76-dd4a-43ab-bef9-dae4ac9cecf8&delayLoad=true&slideShowPlaying=false

Dodaj komentarz